sobota, 17 września 2011

Letnio-jesiennie

Witam wszystkich zaglądających, w ten dobiegający końca jesienny (chyba już mogę tak powiedzieć) dzień. No właśnie, a pro po odwiedzających: cieszę się, że tu zaglądacie, komentujecie... To pomaga, bardzo pomaga :) 
A teraz już do rzeczy- do biżutków konkretnie :) Tak więc dzisiaj dwie nowości haftowo-plecionkowe. Pierwsza rzecz (właściwie rzeczy, bo to komplet) powstały w jakże ciężki (bo pierwszy po wakacjach jakby ktoś nie wiedział) pierwszy weekend września. Tak, dla uczczenia odchodzącego lata. Bo i kolory jeszcze takie letnie, szalone... 




                                 Komplecik haftowany pierścionek plus CBSowe kolczyki (bez bigli jeszcze).To mój pierwszy pierścionek wykonany haftem koralikowym. Przyznam, że efekt przypadł mi do gustu, więc przy najbliższym zamówieniu zapewne dokupię baz i stworzę coś jeszcze.
Teraz druga praca. Trochę świeższa- powstała w ubiegłym tygodniu w przerwach pomiędzy szkołą, odrabianiem lekcji i tym podobnymi, mało twórczymi czynnościami. Ten wzór kusił mnie już długo. Patrzyłam jakie cuda wychodzą dziewczynom dzięki jego użyciu właśnie. Jednak tak naprawdę, do "rozgryzienia" schematu usiadłam dopiero teraz. Przyznam, że patrząc na tutoriale, myślałam, że wzór jest trudniejszy, a tu taka niespodzianka :) Wzór bardzo przyjemny i ogólnie polecam, jakby ktoś się wahał. 


Element pleciony wyszedł trochę krótszy niż powinien, ale zabrakło tych średnich koralików- siła wyższa, musiałam zakończyć. Na szczęście udało mi się poratować niezawodnym łańcuszkiem ;) .

Na temat biżuterii to już chyba wszystko, ale chciałam się jeszcze troszkę pochwalić (właściwie to chyba użyłam złego słowa.) Więc chciałam Wam powiedzieć, że zapisałam się na warsztaty krawieckie :) Wiem, może trochę nie moja bajka, ale końcu szycie to też rękodzieło, a zdobyć nowe umiejętności nigdy nie zawadzi, prawda? A może załapię bakcyla? Były już pierwsze zajęcia, takie organizacyjne. Ale już w następną środę, przejdziemy do działania :) Jak tylko będzie co, to obiecuję zaprezentować efekty. Nam jeszcze nadzieję, że uda mi się pogodzić szkołę, szycie z  biżuterią, bo to przecież jest to , co kocham najbardziej. Pozdrawiam coraz bardziej jesiennie :)

piątek, 2 września 2011

Prawie lustrzane odbicie

W tam wszystkich Zaglądających w nowym roku szkolnym. Niestety. Nienawidzę chodzić do szkoły, a jeszcze bardziej nie lubię (to trochę mało powiedziane) zrywać się z łóżka o takich "tropikalnych" (dziś usłyszałam te określenie w kontekście wczesnych godzin porannych, i bardzo przypadło mi ono do gustu ) porach. A jeszcze jak dziś dowiedziałam się, że będę mieć co najmniej 5 dodatkowych lekcji w tygodniu, to się załamałam. I ja w tym miejscu się pytam szanownych nauczycieli: Gdzie w takim razie się podział czas na "koraliki", moją jedyną, niedawno odkrytą pasję? Szczególnie, że jeszcze wczoraj, podczas uroczystego rozpoczęcia roku, pewna pani z grona pedagogicznego zapewniała nas, że w tym roku szkoła będzie kładła szczególny nacisk na rozwijanie pasji i zainteresowań uczniów. No przecież to jest sprzeczne.
Biorąc pod uwagę wyżej wymienione fakty, postanowiłam nie marnować ani minuty, być może ostatniego luźniejszego piątku, i pokazać nowo powstały wisior o roboczej nazwie  Prawie lustrzane odbicie. Wisior wykonany w bardzo lubianej ostatnio przeze mnie technice haftu koralikowego. Spędziłam nad nim 6 koralikowych godzin, ale chyba warto było. Co Wy o nim sądzicie? A właśnie mam jeszcze pytanie: ponieważ jak pewnie zauważycie oglądając zdjęcia, wisiora nie można jeszcze ni jak zawiesić, czy macie na niego jakiś sposób? Może dopleść zawieszkę, miej więcej taką jak w ostatnim wisiorze, może dorobić koralikowy sznur, a może macie jeszcze jakieś pomysły? Pozdrawiam i czekam na podpowiedzi :)